Wyjazdową potyczką sezon pełen różnorakich emocji, jakże skrajnych, kończą piłkarze bielskiego Podbeskidzia. W Kielcach nie będzie im towarzyszyć żadna presja. Rywal zagra pod olbrzymią. podbeskidzie - rusek Szczęśliwie, na kolejkę przed zakończeniem rozgrywek „Górale” zapewnili sobie ligowy byt. Dzięki „złotej bramce” Bartłomieja Koniecznego z doliczonego czasu gry pokonali 1:0 Górnika Łęczna i są już pewni swego. Do Kielc udadzą się zatem w niezłych nastrojach. Zanotowali wyraźny zjazd w dół tabeli, nie prezentowali się w ostatnich meczach dobrze, ale osiągnęli cel. We wtorek był czas na chwilę umiarkowanej radości, z szatni dochodziło gromkie: "nigdy nie spadnie, Podbeskidzie, nigdy nie spadnie” – to zrozumiałe. Widmo spadku zajrzało w oczy. Sytuację po ostatnim meczu trafnie podsumował Maciej Iwański. – Nie ma czego fetować. Gdybyśmy awansowali do ósemki i tam coś ugrali, to moglibyśmy myśleć o fetowaniu – powiedział wówczas.

Do Kielc bielszczanie udadzą się z „czystymi głowami”, będą mogli zagrać na luzie. Trener Dariusz Kubicki być może postawi na kilku zawodników, którzy grali w rozgrywkach mniej. To ostatnia okazja, aby przyjrzeć się im w warunkach meczowych przed budową kadry na przyszły sezon. Powinna rozpocząć się jak najszybciej, kilkunastu zawodnikom Podbeskidzia w czerwcu wygasają bowiem kontrakty.

Korona zagra w piątek o życie. Wraz z Zawiszą Bydgoszcz i Górnikiem Łęczna stoczy korespondencyjny pojedynek o utrzymanie. Z wymienionej trójki jest w najlepszej sytuacji, rywali wyprzedza bowiem o punkt. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza na pewno zrobią wszystko, aby zgarnąć pełną pulę. Wobec wygranej nie będą uzależnieni od pozostałych rozstrzygnięć. Górnik zagra u siebie z zdegradowanym GKS-em Bełchatów, a Zawisza na wyjeździe z Ruchem.

Korona Kielce – Podbeskidzie Bielsko-Biała – 5 czerwca, godzina 20:30.