Beskidy Futsal Cup 2013 za nami. Rekord Bielsko-Biała, gospodarz imprezy, zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Z Wojciechem Łysoniem, zawodnikiem turniejowego wicemistrza, wspólnie oceniliśmy występ „Rekordzistów”. Rekord nagroda Szymura Dwa zwycięstwa i remis w grupowej rywalizacji zagwarantowały bielskiemu Rekordowi grę w finale Beskidy Futsal Cup 2013. Gospodarze w ostatnim meczu turnieju przegrali 3:5 z ERA-PACK Chrudim, mistrzem Czech, ale ich występ w imprezie należy ocenić pozytywnie. – Zaprezentowaliśmy się w turnieju bardzo dobrze. Rywalizowaliśmy z mocnymi rywalami. Czuliśmy w nogach turniej rozegrany we Lwowie, ale udało się nam dotrzeć do finału – mówi Wojciech Łysoń.

Nasz rozmówca wspomniał o lwowskim turnieju, w który Rekord nie zaprezentował się zbyt dobrze. Z czego to wynikało? – We Lwowie były nieco lepsze zespoły niż u nas w Bielsku-Białej. Przede wszystkim były kluby rosyjskie, w których gra dużo Brazylijczyków, oni robią różnicę – ocenia zawodnik zespołu z Cygańskiego Lasu, który otwarcie przyznaje, że na szczyt formy jest jeszcze za wcześnie. – Na pewno nasz występ można ocenić jako dobry prognostyk prze ligą, ale na ligową formę przyjdzie czas.

Czołowego, „parkietowego” zawodnika Rekordu zapytaliśmy także o ocenę poczynań zespołu „boiskowego”. – Jestem pozytywnie zaskoczony, ale na to liczyłem. Mam nadzieję, że passa będzie trwać nadal. Wyniki uzyskiwane przez drużynę cieszą. Moim zdaniem III liga jest bardzo wyrównana, a dotychczasowe rezultaty świadczą o tym, że mamy dobry zespół – ocenia Łysoń.