Wydaje się, że forma Podbeskidzia zwyżkuje, a piłkarze przypomnieli sobie, jak gra się w piłkę i... strzela gole.

tsp - górnik zabrze

Zwyżkę dyspozycji "Górale" zademonstrowali już w ostatnim meczu ligowym. Starcie z Górnikiem tylko potwierdziło, że bielszczanie zmierzają najwyraźniej w dobrym kierunku. Z czołową drużyną T-Mobile Ekstraklasy Podbeskidzie poradziło sobie w sparingu w Dankowicach, aplikując rywalom aż pięć goli. Efektowne zwycięstwo stało się faktem, choć w szeregach bielskiej drużyny zabrakło trzech ważnych zawodników w talii trenera Czesława Michniewicza. Opiekun bielszczan nie skorzystał z usług Damiana Chmiela, Bartłomieja Koniecznego i Aleksandra Jagiełło.

Ale już pierwsza z czterech kwart - szkoleniowcy obu ekip umówili się na mecz w systemie 4x 30 minut - pokazała, że także zawodnicy zasiadający ostatnio na ławce rezerwowej, są w dobrej dyspozycji. Premierowa odsłona była zresztą bodaj najlepszą w tym meczu w wykonaniu Podbeskidzia. Bielszczanie grali mądrze, uważnie konstruując swoje akcje. I na efekty nie trzeba było długo czekać, bowiem już w 11. minucie błąd popełnił Pavel Steinbors, a "wysoko" ustawienie gospodarze skorzystali na tym. Piłkę przejął Adam Deja i w sytuacji jeden na jeden trafił do siatki. Choć 1:0 mogło być 180 sekund wcześniej, bowiem w podobnej sytuacji pojedynek jeden na jeden przegrał Marcin Wodecki. Równie efektywnie, choć z pewnością efektowniej, było pięć minut później. Na lewej flance Wodeckiego "uruchomił" Tomasz Górkiewicz, ten z tzw. pierwszej piłki wgrał w pole karne, a nabiegający Frank Adu Kwame także bez przyjęcia uderzył na bramkę, celnie przymierzając.

Goście, do głosu doszli dopiero w drugiej kwarcie, kiedy to właśnie zabrzanie od początku mieli więcej z gry. I także w tym przypadku zespół dominujący pokusił się o trafienia. Wpierw straty zniwelował ładnym strzałem Łukasz Madej, zaś kilka minut później z rzutu karnego mocno uderzył Krzysztof Mączyński i było 2:2. W 47. minucie mogło być 3:2 dla gospodarzy, ale... Wpierw sam na sam zmarnował Piotr Malinowski, zaś później obrońcy Górnika piłkę zdołali wybić, choć... Niewiele brakło, a Seweryn Gancarczyk zanotowałby trafienie samobójcze.  Ku zdziwieniu kibiców uderzył futbolówkę mocno... do swojej bramki! Na jego szczęście, na linii bramkowej stał jednak Błażej Augustyn. Co się jednak odwlecze... Na samym finiszu drugiej kwarty znów powalczył Deja, który wpierw przegrał pojedynek jeden na jeden z golkiperem gości, ale piłka na tyle szczęśliwie ponownie odbiła się od pomocnika bielszczan, że znów poleciała w stronę bramki, wpadając tuż za linię.

Kolejne dwie kwarty potwierdziły, że bielszczanie są na fali wznoszącej. Zespół nadal mądrze kreował grę, wymieniając sporą liczbę podań. I co istotne, ładna dla oka gry, "przynosiła" także kolejne okazje. Dwakroć szansę miał m.in. Malinowski. W 84. minucie kibice obejrzeli najładniejszą bramkę meczu, kiedy powracającą piłkę potężnie uderzył Dariusz Łatka, a futbolówka poszybowała niemalże w okienko! W ostatniej odsłonie gola dołożył także Dariusz Kołodziej, który "krótko" rozegrał rzut rożny z Sebastianem Bartlewskim, a następnie technicznie, "zakręcił" piłkę koło słupka, uderzając z rogu "szesnastki". Chwilę później bielszczanie ponownie w identyczny sposób oszukali defensywę Górnika, ale tym razem atomowe uderzenie Kołodzieja sparował bramkarz. W 118. minucie, powinno być 6:2, ale po faulu na Krzysztofie Chrapku, "karnego" zmarnował Telichowski.

Nie zmienia to jednak faktu, że bielszczanie pokazali się z bardzo dobrej strony, a forma zespołu wydaje się zwyżkować. Patrząc więc na ostatnią wygraną z Koroną, a także triumf z Górnikiem, kibice Podbeskidzia mogą być o swoją drużynę spokojni.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Górnik Zabrze 5:2 (2:0, 3:2) 1:0 Deja (11') 2:0 Adu Kwame (16') 2:1 Madej (36') 2:2 Mączyński (43', z rzutu karnego) 3:2 Deja (60') 4:2 Łatka (84') 5:2 Kołodziej (98')

Podbeskidzie: Rybansky (P.Adamek) – Sokołowski, Pietrasiak, Telichowski, Górkiewicz, Bujok, Deja, Łatka, Urban, Adu Kwame, Wodecki oraz Olszewski, Szymanek, Kupczak, Malinowski, Zakrzewski, Kołodziej, Bartlewski, Chrapek, Pawela Trener: Michniewicz