Obserwując poczynania dwóch bielskich zespołów – Rekordu oraz rezerw Podbeskidzia II – podczas derbowej potyczki, można było odnieść wrażenie, że wygrał ten, któremu bardziej na tym zależało. Rozmawialiśmy tuż po jego zakończeniu z Wojciechem Gumolą, trenerem „rekordzistów”. gumola2 SportoweBeskidy.pl: Gratulacje na początek. Jak trener ocenia derbowy pojedynek z rezerwami Podbeskidzia? Wojciech Gumola: Wynik na pewno cieszy, nawet podwójnie, ponieważ rywal dysponował silną kadrą. Z gry nie jestem do końca usatysfakcjonowany, ponieważ losy meczu powinniśmy rozstrzygnąć znacznie wcześniej, mogliśmy wygrać wyżej. Mieliśmy problemy z wykańczaniem akcji. Momentami graliśmy niepotrzebnie w dwa ognie z przeciwnikiem, na Jastrzębiu było podobnie. Wkradało się wtedy trochę chaosu w nasze poczynania taktyczne. Powinnyśmy zakończyć akcję i się zorganizować. Tyle o negatywach, ponieważ pozytywów było znacznie więcej. Dobry występ na „10” zaliczył Szymek Szymański. Szkoda, że nie zwieńczył fajnej gry golem. Świetne wejście zaliczył Wojtek Małyjurek, zrobił swoje. W końcówce straciliśmy niepotrzebną bramkę. Nie wiem czy był faul przed naszym polem karnym. Trochę mnie martwi postawa sędziego oraz kryterium, które przyjął przy gwizdaniu przewinień. Polecam trochę ligi angielskiej. Nie dał pograć ani jednym, ani drugim. Raz jeszcze powiem, że zwycięstwo cieszy, ale stać nas na lepszą grę i lepsze wyniki. Na to widocznie przyjdzie czas.

– Po pięciu meczach macie na swoim koncie dziesięć punktów. Początek sezonu w twojej ocenie... W.G.: Należę do trenerów uważających, że zawsze może być lepiej. W Pawłowicach co najmniej remis był do wyciągnięcia. Po błędzie taktycznym straciliśmy gola, potem przeciwnik mądrze się bronił. W meczu z Jastrzębiem stworzyliśmy sobie kilka sytuacji bramkowych, ale nie wykorzystaliśmy ich. Remis na wyjeździe z GKS-em jest jednak dobrym wynikiem. Jeśli w sporcie suma szczęścia równa się zero, to na starcie jesteśmy na delikatnym minusie. Jesteśmy mimo wszystko zadowoleni. Zdajemy sobie zarazem sprawę z tego, że przed nami wiele ciężkich spotkań. Nie będzie takich, w których sięgniemy po punkty nie dając z siebie wszystkiego. Możemy stwierdzić, że jesteśmy w dobrej formie, że wyglądamy dobrze fizycznie. Naszą mocną stroną jest wyrównana kadra i zespołowość. Do wyników, gry i przeciwników podchodzimy jednak z pokorą.

– Meczem z Podbeskidziem II rozpoczęliście serię spotkań derbowych. W następnej kolejce zagracie z LKS-em Czaniec, następnie z bialską Stalą. Poprzeczka będzie zawieszona wyżej? W.G.: Każdy mecz ma swoją specyfikę. W Czańcu będziemy musieli umiejętnie konstruować ataki pozycyjne i szybko się reorganizować. Przeciwnik zapewne postawi na zabezpieczenie dostępu do własnej bramki, nastawi się na kontrataki. Mecz z BKS-em to będzie widowisko, pojedynek czołowych zespołów ligi. Poprzeczka będzie zawieszona wyżej, rywal również zagra ofensywnie. 

– Dziękuję za rozmowę. W.G.: Dziękuję.