„Górale” mecz w Opolu rozpoczęli z animuszem. W 10. minucie stworzyli zagrożenie pod bramką gospodarzy, ale strzał Joana Romana nie miał dostatecznej precyzji. Równie szybko jednak ofensywny entuzjazm Podbeskidzia opadł. W 27. minucie Konrad Nowak po przeciwnej stronie boiska wcelował w słupek, ale nie był to przebłysk poprawy jakości opolan. Remis, jaki widniał na tablicy do pauzy był wynikiem na wskroś sprawiedliwym.
 


Bezbramkowe rozstrzygnięcie wydawało się coraz bardziej realne, gdy upływały kolejne fragmenty drugiej części. Po godzinie celu chybił Michał Janota, zaś w ostatnim kwadransie Błażeja Sapielaka pokonać nie zdołali Kamil Biliński i Roman. Swego Podbeskidzie dopięło dopiero w 87. minucie. Julio Rodriguez uderzył mocno, a futbolówka poszybowała pod poprzeczkę. Odra grę wznowiła od środka, ale zanotowała kosztowną stratę. Maksymilian Sitek przytomnie obsłużył Bilińskiego, który z roli dżokera w talii trenera Mirosław Smyły doskonale się wywiązał. Bielszczanie mieli wówczas punkty niemal w kieszeni, choć względny spokój zmącił jeszcze gol honorowy miejscowych. Uderzenie Mateusz Marca sparował Matvei Igonen, lecz z dobitką podążył w porę rezerwowy Odry Maciej Urbańczyk. Taki ekscytujący finisz meczu zrekompensował długie wyczekiwanie na premierowe bramki „Górali” w nowym sezonie I-ligowym.