Na bocznym boisku w Rużomberku w piłkę się dziś z pewnością łatwo nie grało. Opady śniegu i oblodzona płyta nie sprzyjały dokładności i precyzji. Mecz idealnie rozpoczęli jednak futboliści z Bielska-Białej, którzy już w 1. minucie objęli prowadzenie. Centrę z lewego skrzydła Giorgio Merebashviliego właściwie spożytkował najlepszy snajper Górali - Kamil Biliński. Prowadzenia do przerwy nie udało się jednak utrzymać, wszak po błędzie Mateusza Lippa gospodarze doprowadzili do wyrównania.

 

 

Po zmianie stron drużyna prowadzona przez Piotra Jawnego prezentowała się zdecydowanie mniej korzystanie. MFK przejął inicjatywę, raz po raz zagrażając "świątyni" Matvei Igonena. Ostatecznie nowy golkiper Podbeskidzia skapitulował w 58. minucie po ładnym uderzeniu z okolic 15. metra. Więcej goli w Rużomberku już nie padło. Bielszczanie sprawiedliwie musieli uznać wyższość przedstawiciela słowackiej I-ligi.