Sparing z I-ligowym Zagłębiem należy uznać za kolejny, optymistyczny prognostyk. W pierwszych trzech kwadransach to jednak sosnowiczanie byli stroną przeważającą w spotkaniu, choć wcale nie było tak, iż "rekordziści" byli tylko tłem dla wyżej notowanego rywala. Swoje próby odnotowali m.in. Zbigniew Wojciechowski czy Daniel Świderski, lecz w obu przypadkach zabrakło nieco precyzji i wyrachowania, aby zaskoczyć golkipera Zagłębia.

 

I-ligowiec natomiast dwukrotnie nie wybaczył Rekordowi błędów indywidualnych. Nikodem Zielonka wykorzystał stratę Arkadiusza Krysika i otworzył wynik spotkania. Drugi gol dla Zagłębia był konsekwencją przytomnej dobitki Joela Valencii. "Rekordziści" jednak podjęli "rękawice" w sparingowej potyczce po zmianie stron... 

 

W 66. minucie Filip Waluś świetnym podaniem "obsłużył" Macieja Mańkę, ten wymanewrował obrońcą i ulokował piłkę w siatce. Podniesieni na duchu bielszczanie pokusili się o odmianę losów spotkania. Piotr Wyroba jeszcze w rundzie jesiennej pokazywał, że potrafi dobrze przymierzyć i pokazał to również w starciu z Zagłębiem po podaniu Szymona Noconia. Więcej goli w tym meczu nie ujrzeliśmy, choć okazje ku temu były. Najlepszą z nich, aby przechylić szalę wygranej na stronę Rekordu miał Mariusz Idzik. Zawiodła jednak... grząska i mokra murawa.