Dla mnie zawsze najważniejsze jest, aby grać na zero z tyłu – stwierdził na wstępie szkoleniowiec GLKS-u Grzegorz Więzik. Jego zespół bowiem wystąpił w mocno defensywnym przysposobieniu. Wilkowiczanie nie stworzyli sobie jednak przy tym groźniejszych sytuacji. Wszelkie zapędy na bramkę rywala miały miejsce po stałych fragmentach oraz kontrach, które kończyły się fiaskiem. 

Rezerwy Podbeskidzia były przeciwieństwem GLKS-u. "Górale" permanentnie nacierali na bramkę Dominika Chmiela. Ten jednak wielokrotnie pokazywał się z fantastycznej strony. To, że nie ujrzeliśmy bramek jest głównie jego zasługą oraz tego, iż raziła nieskuteczność bielszczan. Świetne okazje do strzelenia gola miał Bartłomiej Kręcichwost, Krzysztof Walkiewicz oraz Daniel Stanclik – żaden z nich nie potrafił jej udokumentować trafieniem. – Chcieliśmy potraktować ten mecz jako wartościową jednostkę treningową i tak też było – ocenił sparing szkoleniowiec "dwójki" Podbeskidzia Piotr Bogusz.