Początek rundy wiosennej nie był udany dla "czerwonej latarni" I ligi. Skra przegrała wszystkie dotychczasowe 3 spotkania, kontynuując fatalną passę 13 meczów bez porażki. Ostatni raz Skra cieszyła się z wygranej... 3 września 2022 r. Ponadto Skra może "pochwalić się" najsłabszym bilansem strzeleckim spośród wszystkich polskich drużyn grających na czterech najwyższych szczeblach rozgrywkowych. Częstochowianie jednak zawsze są dla Podbeskidzia niewygodnym rywalem i tak też było dziś, delikatnie mówiąc. 

 

Górale od początku starali się narzucić rywalowi własną filozofię gry. W 5. minucie Roman Goku przeprowadził świetną, indywidualną akcję, lecz arbiter nie uznał trafienia, sygnalizując pozycję spaloną. Kolejne próby bielszczan były dość nieśmiałe. Gospodarze zablokowali uderzenie Jeppe Simonsena, w rywala trafił Julio Rodriguez... W 23. minucie było natomiast groźnie pod bramką Podbeskidzia. Tuż przed "16" niepewnie wyjście zanotował Matvei Igonen, za co został ukarany żółtą kartką. Pierwsza połowa nieuchronnie zmierzała ku końcowi i wydawało się, że już się nie wydarzy. Tymczasem Krzysztof Drzazga w doliczonym czasie gry fetował trafienie po podaniu Simonsena. Rozjemca po analizie VAR gola jednak nie uznał, dopatrując się faulu jednego z graczy gości. Wcześniej bramkarz Skry zatrzymał dobrą próbę Goku. 

 

Po przerwie wydarzyło się coś, czego mało kto się spodziewał. W 49. minucie Skra objęła prowadzenie. "Laga" na Jakuba Sangowskiego kompletnie zaskoczyła obronę Podbeskidzia i zawodnik gospodarzy ulokował piłkę w siatce. Częstochowianie, co zrozumiałe, cofnęli się do głębokiej defensywy w celu obrony korzystnego rezultatu, a Podbeskidzie waliło głową w mur.

 

W 70. minucie bliski doprowadzenia do remisu był Kamil Biliński, lecz znów dobrze interweniował bramkarz Skry. Ostatecznie outsider dowiózł korzystny wynik do końca, przerywając swoją fatalną passę. Na domiar złego w 93. minucie czerwoną kartkę ujrzał jeszcze za uderzenie przeciwnika Michał Janota. Cóż, podróż z Bełchatowa do Bielska-Białej z pewnością nie będzie radosna, a rezultat jest z punktu widzenia Podbeskidzia kompromitujący...