Nie pamiętają, bo pamiętać nie mogą. Tak wysokiej porażki "rekordziści" jeszcze nie doznali w ośmioletniej historii występów w III lidze. Czy premierowa odsłona spotkania zwiastowała taki obrót wydarzeń? Absolutnie nie. Owszem, mecz idealnie rozpoczął się dla Ślęzy, która w 4. minucie objęła prowadzenie za sprawą trafienia Jakuba Gila. 19-letni zawodnik kolejną bramkę dołożył niespełna 30 minut później. 

 

Nie było jednak tak, iż w tzw. międzyczasie bielszczanie byli tylko tłem dla przeciwnika. Przyjezdni szukali gry w środku pola, dobrze operowali piłką, ale brakowało "tego czegoś" z przodu. Wreszcie w 39. minucie golkipera Ślęzy pokonał Szymon Szymański. Bramka kontaktowa dla Rekordu nie zmobilizowała jednak zespołu Dariusza Mrózka. 

 

O drugiej połowie piłkarze Rekordu będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Biało-zielonym nie wychodziło nic, szczególnie w defensywie, gdzie przydarzyła się im cała masa błędów. Te z zimną krwią wykorzystywali gospodarze, wygrywając w całym meczu aż 8:2. Drugą bramkę dla Rekordu w tym meczu zdobył Seweryn Caputa.