Piłkarze MRKS-u Czechowice-Dziedzice byli blisko sprawienia niespodzianki w Mikołowie. Za taką, trzeba było bowiem uznawać punktową zdobycz outsidera IV-ligowych zmagań.

Ostatni zespół ligowej stawki postawił bowiem twarde warunki gospodarzom i niewiele zabrakło, a czechowiczanie mogli cieszyć się nawet z kompletu punktów. Bo choć więcej z gry mieli miejscowi, to jednak akcje zaczepne przyjezdnych należałoby określić mianem groźnych. W pierwszej odsłonie godną odnotowania sytuacją było uderzenie Mirosława Danela, ale zawodnik MRKS-u wycelował w poprzeczkę... Piłkarze z Mikołowa także rzecz jasna mieli swoje okazje, ale bardzo dobrze w bramce spisywał się Mateusz Słowiaczek. - Słowa pochwały dla niego, bo wybronił sporo trudnych piłek - mówi Zbigniew Byrdy, opiekun MRKS-u. Remisowy rezultat utrzymywał się aż do samej końcówki, kiedy defensywa czechowiczan musiała "wywiesić białą flagę". Dośrodkowanie na gola strzałem głową zamienił Janusz Czarnecki i miejscowi prowadzili 1:0. Chwilę później jednak w znakomitej sytuacji znalazł się Grzegorz Sztorc, ale przegrał pojedynek jeden na jeden z golkiperem gospodarzy. W samej końcówce sytuacja ta zemściła się, a mikołowianie trafili do siatki po raz drugi. Tym razem do siatki trafił Patryk Sarnecki i arbiter zakończył spotkanie.

- Szkoda, bo walczyliśmy, wyprowadzaliśmy groźne kontrataki. Było kilka uderzeń z dystansu, swoje setki także mieliśmy. Można było wywieźć z Mikołowa punkty. Ale w wielu sytuacjach brakowało jeszcze dokładniejszych podań, nie wszystko wychodziło tak, jakbyśmy tego oczekiwali - podsumował Byrdy.

AKS Mikołów - MRKS Czechowice-Dziedzice 2:0 (0:0) 1:0 Czarnecki (84') 2:0 Sarnecki (90' + 2')

MRKS: Słowiaczek - Niemczyk, Jonkisz (46' M.Sztorc), Szal, Putek, Kocierz (46' G.Sztorc), Soloch (46' Bazin), B.Adamiec, Wójcikiewicz, Żurek, Danel Trener: Byrdy