- Jeśli wrócimy do intensywności, którą mieliśmy w drugiej połowie, możemy być optymistami. Głęboko wierzę, że każdy dzień do wznowienia  ligi, przybliżał nas będzie do świeżości i chęci nieustannych działań na wysokiej intensywności. W tym widzę klucz do dobrego wejścia w rundę rewanżową. W piłkę nożną umiemy grać… - przyznał na łamach klubowej strony trener Rekordu, Dariusz Klacza. 

 

Skuteczność tego dnia nie było domeną biało-zielonych. Pierwsze trzy kwadranse na plus zaliczyć mogą zawodnicy z Nowego Targu, których przewaga znalazła przełożenie na wynik. W 9. minucie zawodnik Podhala wykorzystał sytuację sam na sam po prostej stracie Rekordu. Nie było jednak tak, iż "rekordziści" byli tłem dla rywali, a wręcz przeciwnie. Przy odrobinie więcej szczęścia i wyrachowania mogli się oni pokusić o doprowadzenie do remisu. Okazje ku temu miał m.in. Piotr Wyroba, który trafił w słupek, oraz Mateusz Idzik. 

 

Dzień z kategorii: "dziś nic nie chciało wpaść" trwał w drugiej połowie. Za samą grę należy piłkarzy Rekordu pochwalić, jednak znów zawiodła skuteczność. Daniel Świderski, Kacper Kasprzak, Zbigniew Wojciechowski Michał Śliwa - to zawodnicy, którzy mogli odmienić losy spotkania.