W niej od samego startu działo się sporo ciekawego. Zanim upłynął kwadrans obie drużyny wypracowały sobie „setki”. W 9. minucie w słupek wcelował zawodnik gości Adam Kozielski, niespełna 60 sekund później w aluminium, tyle że w poprzeczkę, futbolówka uderzyła w podbramkowym zamieszaniu po stałym fragmencie. Z kolei 12. minuta okraszona została sytuacją sam na sam Jakuba Raszki, który zamiast strzelać i próbować skierować piłkę do „prostokąta” niepotrzebnie szukał wsparcia kolegów. Dopiero więc po zmianie stron optyczna przewaga jasieniczan przełożyła się na bramkowe łupy...

Drzewiarz istotną zaliczkę wypracował sobie w zaledwie kwadrans. W 53. minucie Kozielski zachował się dokładnie, jak na snajpera przystało po prostopadłym zagraniu Jakuba Szloska. W kolejnej akcji testowany zawodnik przymierzył nie do obrony z 25. metrów, aż wreszcie Kamil Sekuła umiejętnie przerzucił piłkę nad golkiperem MRKS-u stając z nim „oko w oko”. W tzw. międzyczasie żałować mieli czego gospodarze. Faul na Krzysztofie Chrapku i podyktowany rzut karny mógł doprowadzić do wyrównania wyniku, lecz Krystian Patroń wcelował w... poprzeczkę. Słupek stanął na przeszkodzie Kamilowi Cichurze, by w 71. minucie lider „okręgówki” zdobył gola honorowego. To udało się dopiero w 80. minucie za sprawą Chrapka.

Wobec wygranej 3:1 również trzeci z zimowych testów Drzewiarza przyniósł rozstrzygnięcie dla IV-ligowca pozytywne, po uprzednim zwycięstwie i remisie. – Miło było popatrzeć na grę obu zespołów – zakomunikował z satysfakcją trener gości Jarosław Zadylak.