Piłkarska jesień w beskidzkim regionie dobiegła końca. Wyjątkiem są oczywiście zmagania ekstraklasowe z udziałem Podbeskidzia. W opinii Czesława Biskupa, prezesa Beskidzkiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, ten sezon to dla wielu klubów myślących o grze w wyższej klasie rozgrywkowej tzw. „ostatni gwizdek”.

biskup_czeslaw

Za nami przede wszystkim piłkarska jesień w Bielskiej Lidze Okręgowej. Stawce przewodzi GKS Radziechowy-Wieprz, za którego plecami znajdują się inne uznane „firmy” – Koszarawa Żywiec, MRKS Czechowice-Dziedzice i Beskid Skoczów. – Liga kształtuje się w tym sezonie ciekawie. Odbudowały się kluby, które przed laty miały swoją markę, jak Koszarawa, Beskid czy MRKS. Niekiedy od „dna” odbić się trudno, ale warto rozpocząć wtedy pracę u podstaw, bo efekty tego przyjdą. Mamy tego dowody w trwającym sezonie – mówi Czesław Biskup, sternik Beskidzkiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej.

Zdaniem prezesa BOZPN sporo w układzie sił zmieni wprowadzana systematycznie reforma rozgrywek poszczególnych szczebli zmagań. – Zespoły będą musiały przestawić się na nowy system rozgrywek, który wejdzie w życie po ich reorganizacji i potwierdzić swoją przydatność. Uważam, że ten sezon to jedna z ostatnich szans awansu w nieco łatwiejszy sposób i „posmakowania” wyższej ligi dla wielu klubów. Później będzie trudniej, bo ilość drużyn w wyższych klasach rozgrywkowych zostanie zmniejszona. Już teraz, po występach Spójni Landek w IV lidze, widać, że różnica w poziomie rozgrywek jest i to często znaczna. Cieszy natomiast postawa trzecioligowców z naszego regionu, którzy mogą do końca walczyć o promocję do II ligi – podsumowuje minioną jesień w kontekście futbolu beskidzkiego, prezes Czesław Biskup.