Zespół Odry nie przez przypadek nosi przydomek "królowie remisów". Dzisiejsi rywale Rekordu 13-krotnie kończyli mecz z podziałem punktów, natomiast pięć z nich kończyło się remisem w pięciu ostatnich spotkaniach. Odra tę passę przedłużyła także w Cygańskim Lesie, co dla Rekordu - patrząc przez pryzmat walki o awans - nie jest korzystnym rezultatem. 

 

Premierowa odsłona nie była zbyt "widowiskowa". Goście, spóźnieni, niemal z marszu przystąpili do spotkania i... w 15. minucie objęli prowadzenie. Zdecydowanie lepiej przy tym trafieniu lepiej mógł się zachować Paweł Florek, który sparował dość łatwe uderzenie Przemysława Siudaka, do piłki dopadł Yevgeniy Belych i ulokował ją w siatce. Riposta gospodarzy przyszła w 35. minucie. Tomasz Nowak dośrodkował na głowę Daniela Świderskiego, a ten pokonał bramkarza gości. 

 

Druga połowa była bardziej obfita w bramkowe okazje, jednak paradoksalnie kibice nie ujrzeli w jej trakcie bramek i wynik sprzed przerwy utrzymał się do końca spotkania. I trzeba przyznać, że to Odra miała sytuacje bardziej klarowne. W 53. minucie Mykyta Łoboda trafił w poprzeczkę po "centrostrzale" w stylu Marka Sokołowskiego, a następnie Florek świetnie obronił groźne uderzenie z rzutu wolnego Belycha. Po stronie Rekordu próbowali Świderski oraz Piotr Wyroba - bez happy endu.