Spory niedosyt odczuwali bielszczanie po pierwszym, wiosennym meczu z GKS-em Tychy, gdzie padł bezbramkowy remis. Podbeskidzie z niżej notowaną Skrą było faworytem, lecz tego statusu nie udało się Góralom potwierdzić na placu gry. Względem ostatniego spotkania trener Podbeskidzia przeprowadził dwie korekty. W miejsce pauzującego za kartki Julio Rodrígueza pojawił się Daniel Mikołajewski, natomiast Dawid Polkowski zastąpił Mathieu Scaleta. 

 

 

Bez klarowniejszych okazji strzeleckich upłynęły pierwsze minuty spotkania, choć nie oznacza to, iż mecz cechował się znikomą intensywnością. O ile do 15. minuty to Górale byli stroną przeważającą, tak później zaczęło to się zmieniać. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Piotr Pyrdoł z bliskiej odległości pokonał bramkarza Podbeskidzia. Bez wątpienia defensywa bielszczan w tej sytuacji mogła się lepiej zachować... Piłkarze Podbeskidzia dopiero w końcówce pierwszej połowy wrzucili na wyższy bieg. Swoje próby odnotowali: Jakub Bieroński oraz Giorgi Merbashvili. 

 

Po zmianie stron Górale ruszyło do odrabiania strat. Jako pierwszy "sygnał" w 55. minucie dał Polkowic, uderzając z dystansu. Konsekwencja bielszczan jednak popłaciła. W 79. minucie "na raty" pokonał bramkarza Skry z rzutu karnego Kamil Biliński. Gol ten ustalił rezultat potyczki, z którego żadna ze stron nie może być zadowolona.