Wynik końcowy 2:0 na korzyść faworyzowanej Unii może być nieco mylący. Gospodarze bez punktów wcale zostać nie musieli. – Inicjatywa od początku należała do przeciwnika, ale taki obraliśmy sposób gry – przyznaje Seweryn Kosiec, trener Orła, zachowującego dziś czyste konto do 51. minuty.

Po trafieniu otwierającym rezultat spotkania ekipa z Łękawicy zagrała odważniej, by od 70. minuty warunki na boisku dyktować. Ostatni kwadrans to także doskonałe szanse, by doprowadzić do wyrównania. W 80. minucie sfaulowany został Dawid Olszowski, a że działo się to w obrębie „16”, to sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Stały fragment zmarnował jednak Rafał Hałat. W 84. minucie miejscowi okazję wypracowali sobie co najmniej równie klarowną. Dający dobrą zmianę Kamil Małolepszy z najbliższej odległości nie potrafił wpakować piłki do siatki w następstwie zagrania Piotra Jaroszka.
 



Wobec zmarnowanych sytuacji IV-ligowiec z Łękawicy stracił impet, co goście skrzętnie spożytkowali. Po przewinieniu Mateusza Łajczaka strzałem z rzutu karnego ustalili w 93. minucie potyczki wynik na 2:0. – Rywal się nieco rozluźnił i powinniśmy na tym skorzystać. Punkt był jak najbardziej w zasięgu – dodaje Kosiec.

Pominąć nie można również faktu, że w szeregach Orła zabrakło w sobotnie popołudnie lidera ofensywy Roberta Mrózka. – I nie da się ukryć, że było to widoczne. Musimy sobie jednak jakoś radzić i nie zbaczać na trudności, z którymi się borykamy – kontynuuje trener pokonanych, którzy wobec wygranej Jedności '32 Przyszowice nad Iskrą Pszczyna osunęli się na 14. miejsce w tabeli.