– Konsekwencja w grze i wykorzystanie maksymalne naszych atutów przy stałych fragmentach – tak o kluczowych aspektach sobotniego sukcesu nad IV-ligowym liderem mówi na wstępie Mateusz Żebrowski, szkoleniowiec Kuźni.

Goście starcia z Odrą rozpoczęli wprawdzie obiecująco, ale w 11. minucie w swoim stylu w tempo do podania wybiegł Marcin Wodecki, nie dając szans Aleksandrowi Łubikowi. Ustronian sytuacja ta nie podłamała i w 23. minucie cieszyli się z zasłużonego wyrównania. „Centrę” Arkadiusza Jaworskiego z rzutu rożnego idealnie sfinalizował Daniel Dobrowolski. Były to najważniejsze momenty premierowej, wyrównanej połowy, w której Kuźnia faworytowi nijak nie ustępowała.
 



Piłkarze Kuźni również po pauzie wierzyli, że skutecznie konkurentowi stawią czoła. Ten co jasne był stroną aktywniejszą, częściej konstruował akcje zaczepne, ale to właśnie goście trafili „do sieci”. Wtórnie korner właściwie wykonał Jaworski, a Konrad Pala golkipera Odry zmusił do kapitulacji. Była wówczas 66. minuta gry i pomimo wysiłków – zwłaszcza licznych dośrodkowań w pobliże „świątyni” strzeżonej przez Łubika – faworyt nie potrafił owego dystansu zniwelować. A gdyby wyborną kontrę wychodząc na pozycję „oko w oko” z bramkarzem wykończył Mateusz Wigezzi, to skalp ustrońskiej drużyn przybrałby rozmiarów bardziej znaczących.

Zwycięstwo skądinąd sensacyjne ucieszyło wszystkich w szeregach klubu z Ustronia. A dedykacja pomeczowa powędrowała pod adresem obchodzącego 50. urodziny trenera bramkarzy Grzegorza Piotrowicza oraz świętującego wczoraj narodziny syna Damiana Madzi.