"Czerwone Smoki" podeszły do meczu z Rekordem bez przesadnego respektu. Ich celem była otwarta gra, co do pewnego momentu wydawało się, iż może to być skuteczna taktyka. W 4. minucie na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Mateusz Kostecki, który wykorzystał swoje dobre ustawienie i ulokował piłkę w siatce. Na odpowiedź "rekordzistów" długo nie trzeba było czekać. 60 sekund później przedłużony rzut karny na gola zamienił Artur Popławski. Stracona bramka nie podcięła "skrzydeł" pniewianom, a wręcz przeciwnie. Ponownie na prowadzenie miejscowych wyprowadził Adrian Skrzypek. Kolejne minuty starcia nie były już tak obfite w gole. Bielszczanie próbowali odrobić stratę, lecz zespół Red Dragons nie tylko potrafił zagrozić w ofensywie, ale też bacznie pilnował się w defensywie. Do czasu. W 18. minucie Matheus zdobył bramkę na 2:2. 

 

 

Wydawało się, iż po przerwie "rekordziści" potwierdzą przewagę z końcówki pierwszej połowy i pójdą za ciosem. Tak się jednak nie stało. "Czerwone Smoki" ponownie odważnie zagrali w ofensywie i w 26. minucie przyniosło im to zamierzony rezultat. Piotr Błaszyk sprytną "ruletą" wymanewrował Janiego Korpelę i celnie przymierzył. Chwilę później gospodarze prowadzili już dwiema bramkami, gdy Kostecki dobrze uderzył z rzutu wolnego. 

 

Końcówka zrobiła się więc bardzo emocjonująca. W 34. minucie Sebastian Leszczak zdobył bramkę na 3:4, dając sygnał swoim kolegom do odwrócenia losów meczu. Radość "rekordzistów" z bramki nie trwała jednak długo, bo raptem kilkanaście sekund. Bartłomiej Gładyszewski wykorzystał stratę Krzysztofa Iwanka i Red Dragons prowadziło 5:3.

 

Reakcja lidera Futsal Ekstraklasy była jednak piorunująca, najwyższych lotów, imponująca - każde słowo czy epitet uznania będzie tu świetnie pasował. W ciągu 120 sekund Rekord odrobił straty z nawiązką. Wpierw Stefan Rakić zrehabilitował się za niewykorzystanie przedłużonego rzutu karnego, następnie Kamil Surmiak z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki, a dzieło zwieńczył - tuż przed ostatnią syreną - Michał Kubik, który uderzeniem z ostrego konta zdobył bramkę na wagę trzech punktów.