Seweryn Kosiec drużynę z Łękawicy przejął ponad 3 lata temu, gdy znajdywała się w trudnej sytuacji, walcząc o utrzymanie w "okręgówce". Cel jego podopieczni po heroicznych wręcz bojach wówczas zrealizowali i to właśnie szkoleniowiec opuszczający Orła wskazuje jako największe osiągnięcie. - Potrzebowaliśmy zdobycia aż 40 punktów, by w lidze okręgowej pozostać. Było to ogromne wyzwanie, bo powrotu do A-klasy uniknął zespół złożony praktycznie wyłącznie z chłopaków, którzy wcześniej zrobili awans - wspomina Kosiec.

Spektakularny sukces Orła to również promocja na szczebel IV-ligowy, a w obecnym sezonie utrzymanie na tym poziomie w charakterze przez wielu skazywanego na pożarcie beniaminka. - Wspólnie dokonaliśmy fajnych rzeczy, bo klub wszedł na wyższy pułap pod względem sportowym. Szatnia potrzebuje jednak czegoś nowego, jakiejś innej wizji - mówi były już trener łękawiczan.
 



Przyznaje zarazem, że mijające półrocze było niezwykle trudne. Na półmetku IV-ligowych zmagań reprezentant Żywiecczyzny plasował się na bezpiecznym miejscu, lecz poważne problemy związane z kontuzjami podstawowych zawodników przyczyniły się do słabszej wiosny beniaminka. - Za nami ciężkie pół roku. Bardzo cieszymy się ze szczęśliwego zakończenia, bo cel stawiany drużynie przed sezonem został ostatecznie osiągnięty - klaruje nasz rozmówca.

Czy trener Kosiec zakotwiczy w niedalekiej przyszłości w nowym klubie? - Nie ma na to żadnej "napinki". Jest okazja, aby trochę odpocząć, spędzić więcej czasu z rodziną. Jeśli podejmę się pracy, to na pewno w rozwojowym klubie z ambicjami - podsumowuje Kosiec.