Wygrywający ostatnio, jak na zawołanie piłkarze Rekordu zmierzyli się w sobotę z sąsiadem w III-ligowej tabeli. Notując kolejny sukces bielszczanie niemal gwarantowali sobie co najmniej 5. miejsce na finiszu rozgrywek.

rekord BB

Losy stojącego na niezłym poziomie pojedynku rozstrzygnęła ostatnia akcja. Łukasz Szędzielarza wypatrzył po drugiej stronie boiska Mieczysława Sikorę, ten zagrał do nabiegającego Wojciecha Małyjurka. Defensywę rywala zaskoczył Adrian Olszowski, który ni stąd, ni zowąd pojawił się w polu karnym, wślizgiem wepchnął futbolówkę do celu. Akcję zapoczątkowała dobra postawa arbitra, który zastosował "korzyść".

Kibice na gola czekali długo, nie nudzili się bynajmniej. W premierowej odsłonie nieco lepsze wrażenie sprawiali przyjezdni, ale zespół Wojciecha Gumoli nie dał się zaskoczyć. Jeden z jej członków – Mateusz Gaudyn, w 7. minucie mógł natomiast pokusić się o otwarcie wyniku. Sporo dobrego z przodu robił przeżywający drugą młodość Sikora.

Po zmianie stron sytuacja odwróciła się. Nieznaczną przewagę osiągnęli gospodarze, ale sposobu na pokonanie dobrze dysponowanego Grzegorza Drazika długo nie potrafili znaleźć. Dostępu do drugiej bramki strzegł bezbłędny dzisiaj Paweł Góra. Mecz zakończyłby się zapewne bezbramkowym remisem, gdyby nie wspomniana decyzja rozjemcy i długi przerzut Szędzielarza z doliczonego czasu gry.

Tym samym Rekord wygrał po raz siódmy z rzędu, powiększył przewagę nad dzisiejszym rywalem do pięciu punktów. Do zakończenia rozgrywek pozostały dwie kolejki, tym samym „małe wicemistrzostwo” jest niemal „zaklepane”. Nad drużyną z Cygańskiego Lasu są tylko spadkowicze z II ligi, którzy w stawce dominują oraz bialska Stal.

Rekord Bielsko-Biała – GKS 1962 Jastrzębie-Zdrój 1:0 (0:0) 1:0 Olszowski (90+1')

Rekord: Góra – Gaudyn (82' Bojdys), Profic, Rucki, Żołna, Sikora, Szymański, Szędzielarz, Sobik (76' Małyjurek), Woźniak (46' Kubica), Olszowski (90+2' Czernek) Trener: Gumola