To był jeden z ciekawszych sparingów rozegranych zimą. Szczególnie w pierwszej połowie na próżno było szukać nudy. Zawodnicy z Chybia dość niespodziewanie i szybko otworzyli rezultat, jednak jak płachta na byka zadziałał ten gol na zawodników Spójni. Landeczanie rzucili się do odrobienia straty. Do wyrównania doprowadził Szymon Kubica, który strzałem głową umieścił piłkę w siatce po rzucie rożnym.  Przedstawiciel IV-ligi nie zamierzał osiąść na laurach, dzięki czemu wyszedł na prowadzenie. Bezpośrednio z rzutu wolnego trafił Mateusz Skrobol. Cukrownik zdołał jednak doprowadzić do wyrównania. Ciężko opisać bramkę na 2:2, wszak nieczęsto wpada gol, kiedy piłka lobuje bramkarza ... z 20 metrów ... po rykoszecie. – Bramka kuriozum. Tyle lat gram w piłkę i jeszcze czegoś takiego nie widziałem – ocenił trener Spójni, Bartosz Woźniak. 

Druga połowa to jednak tylko i wyłącznie dominacja drużyny z Landeka. Na ponowne prowadzenie tę ekipę wyprowadził B. Woźniak, a wynik spotkania ustali Marcin Habdas.