Krótko po inauguracji wiosennych rozgrywek szkoleniowiec, który przeniósł się z Cukrownika Chybie do Spójni Landek podzielił się kilkoma spostrzeżeniami, m.in. dotyczącymi szczebla „okręgówki” oraz IV ligi. „W zespołach IV-ligowych jest dużo doświadczonych piłkarzy, którzy grali wcześniej wyżej i potrafią przesądzić o losach meczów. Stąd też gra jest bardziej poukładana taktycznie. W „okręgówce” często o wyniku decydowały cechy wolicjonalne” – nadmieniał Andrzej Myśliwiec, jednocześnie wskazując w wywiadzie na niezaprzeczalne walory ligi okręgowej. „Dla kibiców atrakcyjne jest na pewno to, że więcej meczów gra się z drużynami z sąsiadujących miejscowości. Pojawiają się często sympatycy gospodarzy i gości. W Chybiu frekwencja była przez te lata bardzo wysoka i rzeczywiście zainteresowanie „okręgówką” dało się odczuć. Pamiętam, że podobnie ciekawie było na tym poziomie, gdy prowadziłem przed laty zespół z Jastrzębia. Już w IV lidze ten rozrzut klubów pod względem odległości jest większy, co też widać często po ilości widzów”.

Szkoleniowiec odniósł się także do kilku lat spędzonych w Chybiu. „Pozwolono mi budować tu i zmieniać drużynę. Patrząc na Cukrownika z początków mojej pracy, a w momencie gdy odchodziłem pozostało może 2-3 piłkarzy. Konsekwentnie odmładzaliśmy zespół i mogą przyjść tego plusy o ile taka droga będzie kontynuowana (…) Raczej skupialiśmy się nad spokojnym utrzymaniem, ale pamiętam sezon, który ukończyliśmy w czołówce i ze względów regulaminowych nie dostaliśmy się do barażu o IV ligę. Było też tak, że po jesieni mieliśmy 8 punktów i sytuacja była krytyczna. Ale na wiosnę graliśmy lepiej, co zresztą powtarzało się. Chłopcy zimę solidnie przepracowali i były tego efekty w lidze. Ostatnia runda to już lepsza postawa, zbudowaliśmy solidne fundamenty, aby drużynę rozwijać”.

W rozmowie pojawił się także ni stąd, ni zowąd wątek... Kamila Stocha. To w odniesieniu do potencjalnego mistrza „okręgówki” w sezonie 2016/2017. CZYTAJ WIĘCEJ