Siatkówka - Tauron Liga
Zdzisław Stelmasiak: Zmiana prezesa ma związek z trudną sytuacją organizacyjną
Nieco niespodziewanie końcem ubiegłego tygodnia doszło do zmiany prezesa w siatkarskim BKS S.A. Miejsce Andrzeja Pycia zajęła była znakomita zawodniczka bielskiego klubu, a ostatnio także dyrektor ds. sportowych Aleksandra Jagieło. O powody owej roszady i obecną sytuację w klubie zapytaliśmy Zdzisława Stelmasiaka, przewodniczącego Rady Nadzorczej.
SportoweBeskidy.pl: Co takiego wydarzyło się, że prezes BKS S.A. Andrzej Pyć został odwołany jeszcze w trakcie sezonu?
Zdzisław Stelmasiak: Posiedzenie Rady Nadzorczej zwołane zostało w związku z trudną sytuacją organizacyjną budzącą niepokój Rady. Nie miało to natomiast żadnego podłoża osobistego w kontekście dotychczasowego prezesa. Cel był taki, aby za dalsze losy klubu odpowiadał ktoś z doświadczeniem i nową koncepcją prowadzenia go, zwłaszcza w tych trudnych warunkach, w jakich klub musi działać.
SportoweBeskidy.pl: Jest rzeczywiście aż tak ciężko, że musiało dojść do zmiany prezesa?
Z.S.: Widzimy, że prawie wszystkie kluby borykają się z podobnymi problemami. My nie jesteśmy tu żadnym wyjątkiem.
SportoweBeskidy.pl: Wynik sportowy też był podłożem takich działań Rady Nadzorczej?
Z.S.: To, na którym miejscu znalazł się zespół wynika w oczywisty sposób z budżetu klubu. Zajęta 7. lokata po rundzie zasadniczej to w naszej opinii jest dobry rezultat. Przed nami play-off, w którym wszystko jest możliwe. Ani władze klubu, ani też kibice nie mieli tak naprawdę realnych podstaw, aby liczyć na wyższe miejsce. Ze zmianą na stanowisku prezesa nie ma to nic wspólnego.
SportoweBeskidy.pl: Wspomniał pan o doświadczeniu. Tego zarządczego Aleksandra Jagieło nie ma w takim razie w zasadzie żadnego...
Z.S.: Pracowała jako dyrektor ds. sportowych w naszym klubie, ma bardzo dobre rozeznanie w siatkarskim środowisku, zna też je od wielu lat. Zgodziła się na objęcie nowej funkcji i wierzymy, że to dobra decyzja. Zresztą odchodząc prezes Pyć zadeklarował, że swoim doświadczeniem będzie klubowi dalej pomagał. Jest to budujące. Środowisko zainteresowane jest rozwojem siatkówki w Bielsku-Białej, więc w przyszłość patrzymy optymistycznie.
SportoweBeskidy.pl: Kiedyś siatkarki BKS-u notorycznie biły się o medale...
Z.S.: Jak już mówiłem czynnik finansowy ma tu kluczowe znaczenie. Być może uda się nam pozyskać nowych sponsorów, bo widzimy to, że przy nieznacznie wyższym wkładzie finansowym można byłoby osiągnąć znaczący progres sportowy. Niepokój budzi jednak to, że w dzisiejszych czasach ciężko o sponsorów, którzy chcieliby wspomóc klub nawet drobnymi kwotami.
SportoweBeskidy.pl: To jeszcze na koniec – zapewne przyjdzie też czas oceny pracy nowej pani prezes. Dokonywać tego będzie m.in. Waldemar Jagieło, czyli członek Rady Nadzorczej, a prywatnie mąż Aleksandry Jagieło. Czy to nie budzi kontrowersji?
Z.S.: Prezes, który prowadzi działalność spółki ma zupełnie inne zadania, aniżeli Rada Nadzorcza. Nie zamierzamy wtrącać się do tego, co dzieje się na bieżąco tak pod względem sportowym, jak i finansowym. Tak też było do tej pory. Mamy za zadanie pilnować, czy interesy akcjonariuszy nie są zagrożone i czy działalność prowadzona jest zgodnie z przepisami. To więc coś całkowicie innego. Nie obawiałbym się o wpływ tych relacji na funkcjonowanie klubu.
Zdzisław Stelmasiak: Posiedzenie Rady Nadzorczej zwołane zostało w związku z trudną sytuacją organizacyjną budzącą niepokój Rady. Nie miało to natomiast żadnego podłoża osobistego w kontekście dotychczasowego prezesa. Cel był taki, aby za dalsze losy klubu odpowiadał ktoś z doświadczeniem i nową koncepcją prowadzenia go, zwłaszcza w tych trudnych warunkach, w jakich klub musi działać.
SportoweBeskidy.pl: Jest rzeczywiście aż tak ciężko, że musiało dojść do zmiany prezesa?
Z.S.: Widzimy, że prawie wszystkie kluby borykają się z podobnymi problemami. My nie jesteśmy tu żadnym wyjątkiem.
SportoweBeskidy.pl: Wynik sportowy też był podłożem takich działań Rady Nadzorczej?
Z.S.: To, na którym miejscu znalazł się zespół wynika w oczywisty sposób z budżetu klubu. Zajęta 7. lokata po rundzie zasadniczej to w naszej opinii jest dobry rezultat. Przed nami play-off, w którym wszystko jest możliwe. Ani władze klubu, ani też kibice nie mieli tak naprawdę realnych podstaw, aby liczyć na wyższe miejsce. Ze zmianą na stanowisku prezesa nie ma to nic wspólnego.
SportoweBeskidy.pl: Wspomniał pan o doświadczeniu. Tego zarządczego Aleksandra Jagieło nie ma w takim razie w zasadzie żadnego...
Z.S.: Pracowała jako dyrektor ds. sportowych w naszym klubie, ma bardzo dobre rozeznanie w siatkarskim środowisku, zna też je od wielu lat. Zgodziła się na objęcie nowej funkcji i wierzymy, że to dobra decyzja. Zresztą odchodząc prezes Pyć zadeklarował, że swoim doświadczeniem będzie klubowi dalej pomagał. Jest to budujące. Środowisko zainteresowane jest rozwojem siatkówki w Bielsku-Białej, więc w przyszłość patrzymy optymistycznie.
SportoweBeskidy.pl: Kiedyś siatkarki BKS-u notorycznie biły się o medale...
Z.S.: Jak już mówiłem czynnik finansowy ma tu kluczowe znaczenie. Być może uda się nam pozyskać nowych sponsorów, bo widzimy to, że przy nieznacznie wyższym wkładzie finansowym można byłoby osiągnąć znaczący progres sportowy. Niepokój budzi jednak to, że w dzisiejszych czasach ciężko o sponsorów, którzy chcieliby wspomóc klub nawet drobnymi kwotami.
SportoweBeskidy.pl: To jeszcze na koniec – zapewne przyjdzie też czas oceny pracy nowej pani prezes. Dokonywać tego będzie m.in. Waldemar Jagieło, czyli członek Rady Nadzorczej, a prywatnie mąż Aleksandry Jagieło. Czy to nie budzi kontrowersji?
Z.S.: Prezes, który prowadzi działalność spółki ma zupełnie inne zadania, aniżeli Rada Nadzorcza. Nie zamierzamy wtrącać się do tego, co dzieje się na bieżąco tak pod względem sportowym, jak i finansowym. Tak też było do tej pory. Mamy za zadanie pilnować, czy interesy akcjonariuszy nie są zagrożone i czy działalność prowadzona jest zgodnie z przepisami. To więc coś całkowicie innego. Nie obawiałbym się o wpływ tych relacji na funkcjonowanie klubu.