Patrząc przez pryzmat całego meczu byliśmy drużyną lepszą, choć były momenty, w których Drzewiarz mógł nas skarcić. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie – powiedział trener Spójni, Krystian Odrobiniśki. Landeczanie w poprzednim meczu, z Unią Książenice, zdobyli dwie bramki w przeciągu 2 minut. W dzisiejszym meczu udało im się powtórzyć ten wyczyn. Ale od początku. 

 

W premierowej odsłonie gry goli nie ujrzeliśmy, co jednak nie oznacza, że na placu gry nie działo się nic. Owszem, derbowe widowisko nie porwało w pierwszych trzech kwadransach, ale obie ekipy miały swoje sytuacje. Po stronie gospodarzy najlepszą okazję miał Adam Waliczek, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam. W szeregach swoje próby odnotowali: Szymon Kubica oraz Mariusz Bojarski - pierwszy uderzył nad bramką, drugiego uderzenie głową obronił Paweł Góra. 

 

 

Po przerwie widzieliśmy już znacznie lepsze tempo zawodów. Jako pierwsi wymierzyli "cios" jasieniczanie. W 58. minucie Dariusz Łoś wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul Mariusza Masternaka na Bartłomieju Ślosarczyku. Zawodnik Spójni szybko się jednak zrehabilitował, bo już w 60. minucie fetował trafienie po zamienieniu na bramkę rzutu rożnego wykonywanego przez Pawła Kozieła. 120 sekund później, zaraz po wejściu na plac gry, Paweł Sękowski wykończył świetną akcję Kubicy. Ten gol jak się okazało był na wagę wygranej drużyny z Landek, która zapewniła sobie wicemistrzostwo IV ligi śląskiej gr. 2.